Z Ton Sai wybraliśmy się pieszo na plażę Phra Nang, z której podobno widoki są najładniejsze. I faktycznie, widoki niesamowite ale plaża bardziej ciasna, ludzi jakby więcej no i bardziej słyszalny ryk długich łodzi. Na początku plaży jaskinia księżniczki, w której rybacy zostawiali swoje wystrugane z drewna penisy :-) w podzięce za pomyślność i z prośbą o obfite łowy. No ale wróciliśmy stamtąd na plażę Rail Leh West.
Połowa drogi (ścieżki) z Phra Nang na Rail Leh West prowadzi wzdłuż i pod skałami w towarzystwie stalaktytów i stalagmitów i drzew rosnących prawie w powietrzu, których korzenie są wzajemne splątane. Później trafia się na Rail Leh West, o którym ciężko powiedzieć ze to plaża, bo woda sięga prawie betonowej ścieżki. Nastepnie trzeba przejść przez ośrodki wypoczynkowe zlokalizowane przy obu Rail Leh. Bungalowy są tam jakby bardziej poupychane niz w Ton Sai. W sklepach i knajpach jest drożej niż w Ton Sai no i ogólnie jest bardziej sztywno i więcej starszych ludzi. Można odnieść wrażenie, że całość "zrobiona" pod Brytyjczyków i Rosjan.
Pieszo z Phra Nang na Ton Sai to jakieś 20-30 min.
Za to w Ton Sai jest taniej, swobodnie i luźniej. Może sama plaża nie jest jakaś super bo w ciągu dnia w czasie odpływu pokazuje się z dno z mułem. Ale blisko jest na plażę Rail Leh West, która jest szersza, dłuższa i ludzie jakoś bardziej rozproszeni, przez co każdy ma swój kawałek :-) szczególnie przy skałach od strony Ton Sai z dala od knajp itd.
Także Ton Sai jest wg nas najlepszym miejscem do stacjonowania i dobrym miejscem wypadowym. W dżungli Ton Sai jest kilka fajnych knajp, restauracji, sklepów w których jest taniej. W niektórych knajpach budowanych z drewna, słomy są nawet koncertyna świeżym powietrzu :-D klimat wakacji :-D no i najważniejsze: W Ton Sai mieszkają małpy! Nie wiem jaki to gatunek, ale nieźle śmigają po drzewach :-o