W nocy cały czas padało. O 6 za 300 peso podjechaliśmy Taxi na przystanek guagua. Tutaj rozkłady jazdy guagua: http://us.las-terrenas-live.com/las-terrenas/transportation/guaguas-minibus.html rano ciemno i pusto wiec stwierdziliśmy ze Taxi te ponad 2 km będzie najlepiej podjechać. W Puerto Plata byliśmy o 11. Podeszliśmy jakieś 1,5 km pod adres gdzie na Airbnb zarezerwowaliśmy noclegi. Pytamy Panią czy to ten adres i mówi ze tak, ale miejsce nie to. Okazało się ze airbnb podali nam zły adres a prawdziwa lokalizacja jest gdzies daleko od centrum. No nic, nabierać się nie damy wiec anulowalismy rezerwacje i złożyliśmy roszczenie o całkowity zwrot poniesionych kosztów, bo w tym wypadku nastąpiła przedpłata z karty. Postanowiliśmy podjechać pod villa carolina gdzie sprawdziliśmy ze jeszcze są wolne pokoje. Wsiedliśmy z naszymi dużymi plecakami na motoconcho i pojechaliśmy w 3 osoby pod ville. Noclegi były wolne. 3700 peso ze śniadaniem. Zostajemy tu do piątku. A o airbnb przynajmniej na jakiś czas zapominamy bo się najwyraźniej nie sprawdza w naszym przypadku.
Pospacerowalismy po mieście i szczerze... to inaczej sobie wyobrażaliśmy dzielnice wiktoriańskich domów one ogóle centrum miasta. W głowie mieliśmy galle ze Sri lanki a przypominało to miejski scenerie z serialu narcos. Jedynie rejon Parque central i twierdzy San Felipe w miarę przyjemne. Ale bez szału. Przy twierdzy fajnie jest zlokalizowany amfiteatr gdzie podejrzewam odbywa się reklamowany festiwal jazzowy na przełomie października i listopada. A tak to chaos na mieście. Nawet sklep ciężko znaleźć. Z całego miasta to nasza villa Karolina to oaza spokoju i zieleni - wytchnienie po miejskim zgiełku i mimo wszystko rozczarowaniu. Gdyby nie jutrzejsze Wodospady w damajagua to pewnie byśmy tu nie przyjeżdżali. Z plusów to jedliśmy dobre i tanie empanady no i dominikanska banderę - oczywiście w comedorach.